LIVE:

Nasz PREMIUM PARTNER
 
 
 
WYWIADY
KOMENTARZE
OPINIE
 
"PIŁKARZE CHCĄ COŚ UDOWODNIĆ"

Trener Waldemar Fornalik przed meczem w Poznaniu

DOMINIK KUBERA

"Trudniej broni się tytułu, niż go zdobywa"

MARCIN NOWAK

"Czekaliśmy na ten awans"

 
  • 1 LK, Górnik Trans.eu Wałbrzych - Timeout Polonia 1912 Leszno 84:79

    Trener Dariusz Żuraw podsumowuje sezon Lecha
  • Cracovia Kraków - Lech Poznań 1:0 (kulisy meczu)

    FUTSAL LESZNO AWANSOWAŁ DO EKSTRAKLASY
  • Puchar Polski dla Blind Football Śląsk Wrocław

    Piotr Pawlicki z nowym kotraktem
  • N.Pedersen i M.Zagar - walka na całego!

    "Jaskółka" zburzona
  • Kowal Extreme Off Road

 
Prawucki Smyk
 
> STREFA KIBICA
Strefa kibica
 
 

MATEUSZ DRÓŻDŻ

Dyscyplina: P. nożna, region: Dolny Śląsk
Dodano: 2018-12-20 08:40, autor: admin admin (MC)
Zródło: http://www.zaglebie.com/
 
"Rozwój i stabilizacja"
 

Jesteśmy już po ostatnim meczu, powoli dobiega końca rok 2018, więc to dobry czas na podsumowania. Jaki to był według Pana czas dla Zagłębia Lubin?

Mateusz Dróżdż (prezes KGHM Zagłebie Lubin S.A.): - Nie ma co ukrywać, że dla mnie jako Prezesa Zarządu klubu, ale i kibica Zagłębia był to na pewno ciężki czas. Jesteśmy niezadowoleni z kilku aspektów funkcjonowania klubu – przede wszystkim z wyniku sportowego. Na pewno kibice i ja spodziewaliśmy się czegoś więcej, tym bardziej, że sami zapowiadaliśmy walkę o najwyższe cele. Nie będę się z tych słów wycofywał, tak jak ze słów dotyczących, że Zagłębie nie może być klubem przeciętnym. Jesteśmy ambitni i będziemy robić wszystko, by jeszcze w tym sezonie zrobić coś dobrego, czyli poprawić przede wszystkim wynik sportowy, bo on determinuje tak naprawdę postrzeganie klubu. Mam nadzieję że, od meczu z Lechem Poznań rozpoczniemy walkę o lepszą pozycję w tabeli. Wiem, że jesienią nie wszyscy byli zadowoleni z kilku moich niepopularnych w mediach decyzji, ale praca na stanowisku Prezesa Zarządu zobowiązuje do tego, by zawsze należycie dbać o interes klubu i każda moja decyzja była ukierunkowana tym, żeby Zagłębie było klubem lepszym. Wiemy, gdzie jesteśmy, rozpoznaliśmy problemy, wdrożyliśmy działania korygujące.

- Nie boję się nowego roku. Przed nami wiele wyzwań, którym zamierzamy podołać. Jesteśmy zespołem ambitnych ludzi i wierze, że za kilka miesięcy Zagłębie będzie w innym, dużo lepszym miejscu. Oczywiście wiem, że jako Prezes biorę pełną odpowiedzialność za wielopłaszczyznowe działania klubu i ostatnie niepowodzenia sportowe dla wszystkich związanych z klubem były powodem do złości. Mamy jednak plan, który stworzyło wspólnie kilka osób, według niego działamy i wierzymy, że to wszystko wypali. Pierwsze, na razie drobne efekty, już widać. Pod wodzą Bena van Daela, do którego wiele osób podchodziło bardzo sceptycznie, drużyna wyszła z kryzysu, prezentuje się coraz lepiej, a pierwszy zespół zasila coraz więcej młodych zawodników. Chcemy iść właśnie w tym kierunku – zdobywać punkty, ale też pokazywać jakość młodych piłkarzy, po to powstała akademia i z tego nie zrezygnujemy. Chcemy, aby nareszcie przynosiła wymierne korzyści.

Powiedział Pan, że miał pewne założenia przed przyjściem do klubu. Wiemy już czego nie udało się osiągnąć, a co w tym czasie udało się zrobić?

- Myślę, że pracę klubu należy rozgraniczyć na te działania, które koncentrują się wokół wyniku sportowego i na te, które mają na celu usprawnić działanie klubu. O wyniku sportowym wspomniałem wcześniej – jest niezadowalający, dlatego wspólnie z pionem sportowym będę robił wszystko, aby sytuację poprawić. Na tej drugiej płaszczyźnie, cały czas jesteśmy bardzo aktywni. Zmieniliśmy sposób działania poszczególnych działów, wyznaczyliśmy plany krótko i długofalowe, a co najważniejsze, opracowaliśmy określoną strategię działania, którą sukcesywnie realizujemy. Wiadomo, większość kibiców, dziennikarzy i obserwatorów ocenia działania Zagłębia Lubin przez pryzmat wyniku sportowego i to jest całkowicie normalne, nie tylko w Polsce. Należy jednak docenić także starania klubu w innych obszarach. Ci, którzy odwiedzają nasz klub częściej, na pewno zauważyli już pewne zmiany. Dbamy nie tylko o to, co będzie w przyszłości, ale równie ważna jest dla nas historia czy teraźniejsze działania. Zagłębie Lubin fizycznie zmienia się od środka, aby podkreślić, że jesteśmy klubem dla ludzi z Lubina, mieszkańców Zagłębia Miedziowego, osób związanych z Grupą Kapitałową KGHM Zagłębie Polska Miedź S.A.

Czego zabrakło w takim razie, jeśli chodzi wynik sportowy?

- Ja, jako Prezes jestem od zarządzania, a od analizy sytuacji sportowej są ludzie bardziej kompetentni ode mnie właśnie w tym zakresie. W Zagłębiu Lubin jest pion sportowy i to do jego zadań należy zastanowienie się nad przyczynami takiego stanu rzeczy oraz analizy działań wykonanych w letnim oknie transferowym. Jako osoba odpowiedzialna za klub, na pewno nie jestem zadowolony z tego, w jakim miejscu kończymy ten rok oraz z tego, że nie wszystkie ruchy transferowe, jak na razie, okazały się trafione. Dodatkowo, ja jako prezes za bardzo uwierzyłem w to, że skład personalny drużyny jest gwarantem miejsca w pierwszej trójce. Przed sezonem pytałem trenera Mariusza Lewandowskiego o wzmocnienia, które potrzebuje i nazwiska zawodników, które chciałby mieć w zespole. Pytałem, czy wzmocnienie dwóch pozycji pozwoli nam walczyć o pierwszą trójkę i uzyskałem odpowiedź pozytywną. Teraz już wiem, że zmiany w drużynie będą musiały być dokonane także pod względem osobowościowym. Jeśli chodzi o sprawy stricte piłkarskie, początki pod wodzą trenera Mariusza Lewandowskiego wyglądały dobrze, z czasem jednak poziom sportowy, jaki prezentowała drużyna był coraz słabszy, przewidywalny dla naszych rywali, efektem czego staczaliśmy się w dół tabeli. W połowie sezonu wykonaliśmy badania wydolnościowe i już wtedy wiedziałem, że jesteśmy w olbrzymim kryzysie, z którego możemy wyjść tylko przy zmianie metodyki pracy. Dodatkowo, na początku sezonu przypominając sztabowi, jakie są założenia klubu, otrzymałem odpowiedź, że muszą grać „starsi”, aby potem mogli grać „młodzi”. Nie ingerowałem w decyzje trenera, czy pionu sportowego i być może był to mój błąd. Patrząc na to, że drużyna nie potrafiła wyjść z kryzysu, podjęliśmy decyzję o zmianie na stanowisku pierwszego trenera. Już pomijając okoliczności porażki w ostatnim meczu z Cracovią, gdzie niestety nie wyciągnęliśmy wniosków z meczu z Arką Gdynia, bo przecież scenariusze tych dwóch meczów były bardzo podobne, końcówka 2018 roku, już pod wodzą Bena van Daela, była jak najbardziej na plus i wierzę, że z tą estymą zaczniemy drugą część sezonu. Najważniejsze, to realizować przyjętą przez nas strategię, a efekty tej pracy same przyjdą. Cieszę się, że kibice dostrzegają zmianę w naszym stylu gry. Często przyglądam się treningom naszej drużyny, wielokrotnie chodzę na odprawy i widzę ogromną różnicę w podejściu sztabu i piłkarzy. Podam banalny przykład: przed każdym meczem czy to u siebie, czy na wyjeździe, schodzę pod szatnię, aby przybić piłkarzom i całemu sztabowi piątki i razem z nimi „wyjść na murawę”, ponieważ jesteśmy jedną drużyną, jednym klubem. Znajdując się teraz przy szatni, widzi się pewien plan, porządek, koncentrację. Zawodnicy, którzy wychodzą na mecz są skoncentrowani, zmotywowani. To widać. To inna drużyna niż ta, która była tutaj na przykład w sierpniu.

Wspomniał Pan, że w trakcie rundy doszło do zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Obowiązki pierwszego szkoleniowca przejął Ben van Dael, wcześniej pełniący funkcję Szefa Szkolenia Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie. Wielu kibiców odbierało to jako działania doraźne. Proszę powiedzieć, dlaczego Zagłębie nie wzięło trenera „topowego” – nieco bardziej rozpoznawalnego?

- W trudnych sytuacjach jestem zwolennikiem przemyślanych działań, poprzedzonych odpowiednią analizą. Zmniejsza to ryzyko błędu, a Zagłębia Lubin nie stać już na popełnianie kolejnych. Tak, jak już wspomniałem wcześniej, wyniki zespołu w pewnym momencie znacznie się pogorszyły. W pewnym momencie uznaliśmy, że dla dobra drużyny trzeba rozglądać się za nowym szkoleniowcem, którego profil będzie spójny z wizją klubu. Jako kibic pamiętam spadek Zagłębia Lubin w 2014 roku i ratowanie ligi doświadczonym trenerem i grą doświadczonymi zawodnikami. W pewnym momencie były naciski, aby tak ponownie postąpić, a ja mimo olbrzymiej krytyki, jaka spadła na mnie i klub, stałem na stanowisku, że musimy wyciągnąć wnioski z przeszłości i nie popełniać tych samych błędów. W kontekście Zagłębia pojawiały się różne nazwiska, zarówno rodzimych szkoleniowców, jak i zagranicznych. Dogłębnie analizowaliśmy wszystkie kandydatury, a było ich kilka i staraliśmy patrzeć na nasz wybór długofalowo. Dyskutowaliśmy, czy branie trenera, który znany jest z „twardej ręki” jest odpowiednim rozwiązaniem. Czy ten profil będzie tożsamy z tym, do czego dążymy jako klub i akademia. Czy może będzie tylko rozwiązaniem doraźnym. Nie ma co ukrywać, że rozmawialiśmy także z bardzo znanymi nazwiskami, ale jak dobrze wiemy, wiąże się to ze znacznym wydatkiem finansowym. To były naprawdę długie rozmowy, na które wraz z pionem sportowym poświęciliśmy bardzo dużo czasu i przyjęliśmy koncepcję, że chcemy spokojnego, długofalowego rozwoju Zagłębia. Finalnie wybraliśmy dwie kandydatury. Dopięte szczegóły kontraktowe mieliśmy z trenerem belgijskim oraz jednym holenderskim. Od meczu z Zagłębiem Sosnowiec trzecią opcją był właśnie Ben van Dael i jak pokazał czas, to jemu powierzyliśmy ostatecznie prowadzenie drużyny.

- Odnosząc się jeszcze do spekulacji w mediach. Oczywiście potwierdzam, że w Lubinie był trener Vítězslav Lavička. Wspólnie ze swoim współpracownikiem przyglądał się on pracy zespołu i całej akademii, ustalaliśmy z nim warunki kontraktu, jakiego oczekiwałby w Lubinie. Nie było to jednak nic nadzwyczajnego, bo trenerzy kandydaci byli na naszych meczach, na przykład z Legią Warszawa, czy też jeden z kandydatów wspólnie ze mną i Dyrektorem Sportowym oglądał mecz wyjazdowy z Zagłębiem Sosnowiec. Sondowaliśmy różne możliwości, ale po wielu godzinach analiz, rozmów, także negocjacji, jednogłośnie uznaliśmy, że najlepszym kandydatem na stanowisko trenera pierwszego zespołu będzie właśnie Ben van Dael, przede wszystkim dlatego, że Zagłębie teraz najbardziej potrzebuje spokoju, a nie ciągłych zmian. Myślę też z perspektywy czasu  wydostanie się informacji o trenerze Lavičce było jednym z elementów gry negocjacyjnej, której my nie prowadziliśmy. Dyrektor Sportowy Michał Żewłakow w wywiadzie telewizyjnym przed meczem z Cracovią również przyznał, że Zagłębiu Lubin potrzebny jest spokój, ciężka praca i dobra współpraca z Akademią, dlatego zdecydowaliśmy się na trenera van Daela. Zgadzam się z dyrektorem w stu procentach, aczkolwiek decyzję podjęliśmy po meczu z Piastem Gliwice i rzeczywiście poprzez udzielenie wywiadu na Weszło, kibice mogli się czuć zdezorientowani. Decyzję ogłosiliśmy 21 grudnia, ponieważ negocjowaliśmy zmiany w sztabie trenerskim, o których poinformujemy w styczniu.

Nie ma co ukrywać jednak, że rynki polski jak i zagraniczny obfitują w naprawdę mocne kandydatury i to niekoniecznie wymagające dużych nakładów finansowych. Czy Zagłębie myślało o zatrudnieniu któregoś z trenerów młodego pokolenia – na przykład z I ligi polskiej lub lig zagranicznych?

- Wiem, że wiele osób uważa, że to, że zdecydowaliśmy się na Bena van Daela oznacza, że nie wykonaliśmy swojej pracy należycie – takie twierdzenie jest krzywdzące. Jedni kandydaci w pewnym momencie zaczęli stawiać zaporowe warunki – przez to na przykładu upadła nam kandydatura bardzo dobrego trenera z Belgii. Innym razem, podczas spotkania na żywo i rozmowy, nie byliśmy zadowoleni z wizji, jaką trener-kandydat ma na temat wprowadzania młodzieży z akademii do pierwszego zespołu. Inny zaś chciałby w zimowym oknie transferowym ściągnąć ośmiu zawodników, najlepiej swoich rodaków. Byliśmy także zainteresowani usługami jednego z trenerów, ale do naszego klubu nie chciał go puścić klub macierzysty.  Mógłbym wymieniać w nieskończoność, bo tych przykładów i powodów, dla których wielokrotnie sami kończyliśmy rozmowy, było naprawdę sporo.

- Jak już wspomniałem, na ostatnim etapie zostało trzech trenerów i z każdym z nich mieliśmy już ustalone kwestię finansowe oraz szczegółowe warunki współpracy. To po naszej stronie leżała piłeczka i należało tylko dokonać wyboru. Usiedliśmy ponownie do rozmów we własnym gronie i porównaliśmy wizję i dokonania wszystkich kandydatów. Po tym już nie było wątpliwości i zdecydowaliśmy, że zespołem dalej kierować będzie Ben van Dael. Zadecydowały, jak już wcześniej wspomniałem, nie tylko ostatnie wyniki, ale i podejście do pracy, metodyka, wizja spójna z naszą akademią, ale i pomysł na pierwszy zespół. Bardzo pozytywnym sygnałem było również to, ze piłkarze KGHM Zagłębia widząc postęp, jaki wykonali w ostatnich tygodniach, bardzo chcieli pozostania Bena w pierwszym zespole. Przed podpisaniem kontraktu z trenerem odbyliśmy rozmowę z zawodnikami, gdzie przekaz był jasny: ciężko pracujemy, inaczej niż za poprzedników i widzimy postęp. Przede wszystkim, już podczas spotkania z Koroną czy Legią było widać pewne zmiany. Drużyna może nie punktowała, ale Ben Van Dael przed tymi spotkaniami uprzedzał mnie i Dyrektora Sportowego o tym, że generalnie trzeba poprawić wszystko i wymaga to pewnego czasu.

A to, że do zespołu zaczęli wchodzić kolejni, młodzi zawodnicy miało znaczenie przy decyzji o kontynuowaniu współpracy z Benem van Daelem?

- Oczywiście, bo tak miało być od początku. We wcześniejszych meczach, za kadencji trenera Lewandowskiego, nie było to regułą. Jak już powiedziałem wcześniej, nie ingerowałem w poczynania trenera, bo nie jestem od tego. Ja dokonuję finalnego rozliczenia, w oparciu choćby o wynik sportowy. Dziś trenerem jest Ben Van Dael, a mnie jako Prezesowi podoba się wizja jaką prezentuję.

Dyrektor Sportowy Michał Żewłakow, który w swojej karierze piłkarskiej, ale i dyrektorskiej współpracował z wieloma trenerami, na pewno miał w tej kwestii dużo doświadczenia. Jak on oceniał obecnego trenera? Od początku był za, czy może szukaliście innych rozwiązań?

- Dyrektor Sportowy Michał Żewłakow bardzo wysoko ocenia umiejętności i warsztat trenera, a decyzję o zatrudnieniu podjęliśmy wspólnie, nikt nie musiał forsować swojego zdania i swojej autorskiej opcji. Tak jak o decyzję o zwolnieniu trenera Mariusza Lewandowskiego podejmowałem wspólnie z pionem sportowym, jak i radą nadzorczą, tak samo przedłużyliśmy umowę z Benem Van Dael. Wiem, że w mediach pojawiały się różne tezy na ten temat, ale z Michałem współpracuje nam się bardzo dobrze. Powiem więcej - gdyby w kwestii Bena van Daela miał odmienne zdanie, to Ben prawdopodobnie nie byłby trenerem Zagłębia Lubin.

Czym pionowi sportowemu zaimponował trener van Dael?

- Patrząc na jego pracę, widać dużo podobieństw z trenerem Piotrem Stokowcem. Wszystko jest poukładane, a dodatkowo pojawia się głęboka analiza, uzasadnienie popełnianych błędów i przygotowanie kompleksowych rozwiązań, aby ich już nie powielać. Kiedy kończę pracę o 19:00, czy o 20:00, mam pewność, że w biurze trenera zastanę Bena van Daela i będę mógł z nim porozmawiać. Tego trochę brakowało nam wcześniej. Trener jest niesamowicie oddany temu co robi. Widać w nim ogromne zaangażowanie i pasję, a to przekłada się także na zawodników i pozostałe osoby w klubie. Oczywiście na samym początku ogłosiliśmy trenera jako tymczasowego, ponieważ w innym charakterze pierwotnie został zatrudniony w naszym klubie. Mieliśmy też pewne obawy, jak Holender poradzi sobie w polskim futbolu, ale jak widać proces adaptacji przebiegł bardzo płynnie. Teraz patrząc z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że obawy były przedwczesne, aczkolwiek trener i zawodnicy mają jeszcze olbrzymi zasób pracy do wykonania, z czego zostaną na koniec sezonu rozliczeni.

Jak wizja trenera pokrywa się z wizją klubu?

- Chcemy, aby KGHM Zagłębie Lubin było w czubie tabeli, ale swoją grę opierało na wychowankach akademii. Jeżeli mamy kogoś ściągać, to muszą to być zawodnicy dużo lepsi od naszych chłopców. Zagłębia nie stać na ściąganie najlepszych zawodników z ligi, dlatego my takich musimy u siebie wypracować. Potencjał i zaplecze na pewno jest, tylko musimy najlepiej w Polsce szkolić, dalej rozwijać infrastrukturę i co najważniejsze, dawać wychowankom szanse. Zagłębia też nie stać na to, aby kupić teraz na przykład Kante, ale takiego Kante możemy wychować w akademii.

Bardzo ciepło została odebrana w mediach informacja o tym, że przy Stadionie Zagłębia powstanie hala sportowa.

- Uważam to za wielki sukces naszego klubu, dlatego cieszę się, że kibicom Zagłębia Lubin, ale także fachowcom z branży piłkarskiej nasz projekt bardzo się spodobał. Jak już wspomniałem podczas ogłoszenia informacji o budowie hali, wsparcie z ministerstwa pokazuje, że wykonujemy milowy krok w budowie czegoś naprawdę wielkiego. Jest to pierwszy w historii klubu projekt, który będziemy realizować z ministerstwem i nas to niezmiernie cieszy, ponieważ będzie to inwestycja wraz z kapitałem zewnętrznym, co w chwili obecnej dla klubu jest niezbędne. Nasi zawodnicy będą mieli większy komfort pracy podczas zimy, gdzie czasem zdarza się, że mrozom poddaje się nawet nawierzchnia sztuczna.

- Do naszego przedsięwzięcia niejako dołożył się Krzysiek Piątek, ponieważ wszystkie pieniądze, co do grosza, które otrzymaliśmy w ramach Solidarity Contribution z jego transferu do włoskiej Genui, przeznaczyliśmy właśnie na halę. Akademia Piłkarska KGHM Zagłębie, to bardzo solidne podwaliny pod stworzenie silnego pierwszego zespołu. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w rozwoju tego projektu i wdrażać swoje pomysły. Teraz należy realizować kolejne etapy tej inwestycji i doprowadzić do jej zakończenia.

W kolejnym sezonie KGHM Zagłębie Lubin ma problem, aby swobodnie wskoczyć do czołowej 8. Jakie macie plany na poprawę tej sytuacji? Możemy spodziewać się transferów w zimowym oknie transferowym?

- To jest powiązane z tym, o czym rozmawialiśmy wcześniej. Właśnie dlatego wspomniałem o analizie, którą robiliśmy podczas decyzji o zmianie trenera. Mogliśmy wziąć trenera z tak zwanej karuzeli, który dźwignąłby zespół z kryzysu, ale efekt byłby krótkotrwały i w szerszej perspektywie jego praca mogłaby nie zostać oceniona pozytywnie. Postanowiliśmy zaczekać, dopasować szkoleniowca do naszej wizji i realizować przyjętą przez nas strategię. Zagłębie potrzebuje teraz przede wszystkim spokoju, a nie kolejnego trenera. Należy pamiętać, że każdy nowy szkoleniowiec potrzebuję czasu na poznanie zespołu, filozofii klubu, potencjału – my już nie musimy się o to obawiać, bo Ben van Dael proces dość bolesnej adaptacji ma już za sobą. Nie widzieliśmy sensu, aby brać kolejne, „gorące” nazwisko dla samej zmiany, bo to wspomnianej w pytaniu pierwszej ósemki samo z siebie by nam nie dało.

- Co do transferów, nie chciałbym za bardzo wchodzić w kompetencje Dyrektora Sportowego. Mogę jedynie zdradzić, że planujemy pewne ruchy, ale w chwili obecnej dla mnie rzeczą najważniejszą jest ustalenie końcowej wersji budżetu. W tym miejscu też chciałbym wprost podkreślić, że budżet pierwszego zespołu oscyluje w okolicy 8-9 miejsca w ekstraklasie. Proszę pamiętać, że olbrzymia część środków jest przeznaczana na bursę, akademię i także na opłaty publicznoprawne, jak na przykład podatek od nieruchomości. Dla mnie celem priorytetowym jest ustalenie budżetu, który zapewni funkcjonowanie wszystkich pionów w klubie.

- Jesteśmy zadowoleni z Damjana Bohara, który trafił do nas latem i mimo początkowych problemów komunikacyjnych, bardzo dobrze wkomponował się w zespół. Jeżeli budżet nam na to pozwoli, takich graczy będziemy szukać. Uzupełnienia składu będą dokonywane zawodnikami z akademii, którzy w późniejszym czasie powinni stać się liderami naszego zespołu, w co mocno wierzymy. Dlatego też nie spodziewałbym się wielu transferów przychodzących. W zimowym oknie transferowym nie wykluczamy również rozstań z pewnymi zawodnikami.

Podsumowując, jakie są plany na rok 2019?

- O części wspomniałem już podczas odpowiedzi na konkretne pytania. Chcemy wypracować powtarzalność i swój własny styl, a także unikać kryzysów, które generalnie w Zagłębiu, nie tylko za mojej kadencji, mają miejsce zbyt często. Oby było ich jak najmniej, ale wiadomo, że one są wpisane w naturę sportu. To co się liczy przede wszystkim, to długofalowa wizja i strategia klubu, którą chcemy realizować. Kryzys, który mamy już za sobą, rozłożyliśmy na czynniki pierwsze i już wiemy z czego się wziął. Dlatego na pewno dojdzie do pewnych roszad personalnych. W chwili obecnej na wielką skalę dostarczamy zawodników do młodzieżowych reprezentacji Polski, a chcemy, aby nasi zawodnicy zasilali pierwszą drużynę reprezentacji. Liczymy również na wsparcie kibiców i w tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy mimo fatalnych wyników okazywali nam wsparcie i byli z nami w tych najcięższych momentach. To dla nas niezmiernie ważne.

Czego Panu i Zagłębiu można życzyć w zbliżającym się roku?

- Stabilnego rozwoju, spokoju, lepszych wyników sportowych i zadowolenia na koniec sezonu 2018/2019.

 
 
 


 

Dodane komentarze

Copyright by sportowy24.net