Trener Waldemar Fornalik przed meczem w Poznaniu
"Trudniej broni się tytułu, niż go zdobywa"
"Czekaliśmy na ten awans"
TĘCZA MUSI PODNIEŚĆ SIĘ
Dodano: 2017-02-02 15:47, autor: admin admin (MC)
Zródło: własne
- Panie prezesie, co z tą Tęczą?
Stefan Pielech (prezes MKS Tęcza Leszno, I liga koszykówki kobiet) - Staramy się jak najlepiej, ale nie wszystko udaje się. Jak to często w życiu bywa. Brakowało wyników, więc zdecydowaliśmy się przeprowadzić zmiany. Musimy poczekać na efekty. Nie można oceniać zmian po jednym meczu. Niestety, przegraliśmy z Olimpią Wodzisław Śląski, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Wierzyłem w zwycięstwo. Nie udało się. Fatalna druga kwarta. Musimy wyciągnąć wnioski. Mamy jeszcze pięć meczów.
- Nowy trener Jędrzej Jankowiak musi godzić obowiązki zawodnika i szkoleniowca. Czy nie za duże ryzyko w aktualnej sytuacji Tęczy?
- Być może zbyt późno zareagowałem na serię porażek zespołu prowadzonego przez trenera Ryszarda Barańskiego. Chyba powinniśmy wcześniej wprowadzić zmiany. Ale nie mieliśmy dużego pola manewru. Rozmawiałem z trenerem Krzysztofem Zajcem. Krzysiu prowadzi dwa zespoły młodzieżowe w naszym klubie i robi to bardzo dobrze. Poza tym, powiększyła mu się rodzina. Ma już i tak dużo obowiązków. Nie był w stanie wziąć pierwszego zespołu. Wierzę, że Jędrzej Jankowiak podoła zadaniu. Nawet jeśli na starcie przytrafiła mu się porażka. To młody i ambitny trener.
- Pana powrót do Tęczy wiązano z nadziejami. To pod pana rządami leszczyński klub w przeszłości osiągnął największe sukcesy. Drużyna z powodzeniem występowała w ekstraklasie. Tymczasem, leszczyńskiemu pierwszoligowcowi nie wiedzie się już od początku sezonu
- Gdy obejmowałem funkcję prezesa sprawy personalne były wstępnie ustalone. Mam na myśli, zatrudnienie trenera Barańskiego i sprowadzenie zawodniczek, z którymi chciał współpracować. Nie chciałem tego zmieniać. Jak się jednak okazało, założenia i plany trenera nie wypaliły. Pokazały to wyniki na boisku. W ogóle nie znajdowały pokrycia w obietnicach trenera. Życie szybko zweryfikowało nasze plany. Tęcza dostała kopniaka. Musimy się podnieść.
- Przed sezonem odeszły z klubu wszystkie najlepsze zawodniczki. Teraz jeszcze oddaliście Karolinę Budeń, która mogła być bardzo przydatna w decydujących meczach?
- To nie jest tak, że klub rezygnuje z kluczowych zawodniczki i na ich miejsce szuka nowych. Tak naprawdę, dziewczyny nie chcą współpracować z każdym trenerem. Jako działacze nie mamy wpływu na ich wybór. Kibice o takich sprawach nie wiedzą. Do opinii publicznej przenika jedynie suchy komunikat, że koszykarki odchodzą z klubu i zasilają szeregi wybranego zespołu. O tym decydują nie tylko pieniądze.
Rozmawiał: - Mariusz Cwojda
Fot.Photo-Team.pl